Pomoc - (nie)pomoc.
O pomocy słów parę...
1. wziąć udział w pracy jakiejś osoby, aby ułatwić jej tę pracę
2. dokonać jakiegoś wysiłku dla dobra jakiejś osoby, aby jej coś ułatwić lub poratować ją w trudnej sytuacji; też: dać komuś coś
3. przydać się do czegoś»
4. przyczynić się do czegoś, ułatwić coś
(za Słownikiem PWN - internet)
Synonimy (wybrane):
być czyjąś ostoją
dać komuś oparcie
oddać przysługę
wesprzeć
usłużyć
wyciągnąć pomocną dłoń
ułatwić
dobry uczynek
usługa
przysługa
grzeczność
łaska
uprzejmość
No tak, określenia jak najbardziej trafne i oddające cel i sens pomagania.
Ale...
Co to znaczy pomagać?
Czy to znaczy iść za, obok czy przed osobą której pomagamy?
Iść "za" kimś czy to znaczy asekurować, ochraniać, podpierać?
Albo być tak zaślepionym i bezrefleksyjnym, że nie widzi się świata poza tą osobą i ślepo przyjmuje się jej opinie i emocje uznając za jedynie słuszne?
Albo być tak zaślepionym i bezrefleksyjnym, że nie widzi się świata poza tą osobą i ślepo przyjmuje się jej opinie i emocje uznając za jedynie słuszne?
Iść "obok" - to dawać poczucie bezpieczeństwa, okazać gotowość, okazać uwagę?
Iść "przed" - to znaczy ciągnąć, zmuszać, narzucać własny punt widzenia i w jakimś sensie oczekiwać posłuszeństwa, czy ślepego poddania się?
Co jest ważne w pomaganiu?
Jakie cechy człowieka, który tej pomocy udziela, jakie wartości są ważne?
Jakie cechy człowieka, który tej pomocy udziela, jakie wartości są ważne?
Opieka/opiekuńczość?
Ochrona?
Umiejętność słuchania?
Dostosowanie się do osoby, której pomagamy?
Miłość?
Cierpliwość?
Wyrozumiałość?
Powściągliwość?
Stabilne poczucie własnej wartości?
Wyznawane wartości etyczne?
Alina Wieja w pozycji "Jak skutecznie pomagać innym cz.1 i 2" (str 26-27) powiada tak:
Składowe elementy poradnictwa:
1. zachęcenie
2. pocieszanie
3. okazywanie cierpliwości
4. zainteresowanie się kimś
A z drugiej strony nie powinno się:
1. obmawiać i osądzać
2. narzekać na innych
3. krytykować
4. dawać szybkich rad"
Alina Wieja zwraca też uwagę by postawić się w sytuacji osoby, której pomagamy, jej wartościom, uczuciom, odczuciom, postawie.
Pomaganie komuś jest skupieniem się na tej osobie(której pomagamy), czy zaspokajaniem, podniesieniem poczucia własnej wartości przez osobę pomagającą?
Gdzie jest granica dzieląca pomaganie a pokazywanie jaki jestem fajny, bo pomagam?
Czy pomaganie jest poświęceniem dla osoby pomagającej?
Jakie jest nastawienie "pomagacza"?
Chce pomóc komuś bo....
Bo tak trzeba, bo tak wypada, bo nie ma innego wyjścia?
Bo... odkupię swoje winy, albo "zasłużę na niebo"?
Czy pomagając można zaszkodzić?
Sobie, komuś?
Czy pomagając można naruszyć dobro, godność, autonomię, samostanowienie osoby, której pomagamy?
Albo pomagać bez konsultacji z osobą potrzebującą a tylko oprzeć się na "widzimisię", "bo ja tak chcę", albo "bo ja tak uważam" "pomagacza"?
Jak pomagać by nie naruszać autonomii drugiego człowieka?
Milion myśli...
Milion refleksji...
życie stawia przede mną dylematy, zmusza do dokonywania wyborów, wymaga ode mnie podjęcia kroków dotyczących opieki nad potrzebującymi.
Tu i teraz.
Zamęt w głowie, pytania, dużo pytań!
Jak działać, by nie zaszkodzić?
Jak działać, by "pomóc" a nie "nie-pomóc"?
Komentarze
Prześlij komentarz