Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2020

W archiwum znalezione "Rodzicom"

Obraz
I Człowiek, który pokazał mi świat jak stawiać kroki do przodu iść kiedy milczeć a kiedy mówić kiedy być a kiedy mieć Człowiek, który pozostawił ślad na serca dnie wyrył głęboko prawdy odwieczne był podnosił, kiedy upadłam On choć niewiele słów w miłości wierny aż do końca dobrocia był niewyczerana  On Tatuś mój (7.05.2010 r.) II Kołysałaś mnie w ramionach gdy w płaczu wołałam o niedoli próbowałaś trzymać za rękę gdy odchodziłam na bok szukajac nowych wrażeń Siedziałaś przy mnie gdy pogmatwane wzory kierunki świata i iloczyny przerażały mnie jesteś przy mnie teraz choć jestem już dorosła (12.08.2010 r.) ----------------- jesteś przy mnie teraz choć jesteś już daleko (30.04.2020 r.)

noca pisanie...krótka refleksja o....(z pamiętnika młodej teś....wej)

Obraz
No i się stało! Jestem teściowa! 💓💓 Jeszcze nie wiem czy mieszczę się w kategoriach "teściowa do tańca i do różańca" czy jak w piosence "Teściowa, ty stary rowerze: "szła teściowa przez las, pogryzły ja żmije, żmije wyginęły a teściowa żyje" , tudzież inne totalnie idiotyczne teksty w tekście tego utworu. Nawiasem mówiac, kto wymyśla takie insynuacje o teściowych?? No, dramat!😠 Ale ja nie o tym. Otóż, to jest mega nowe uczucie. W sumie przecież powinnam być przygotowana....chyba...tak jakby...no, od chwili urodzenia Dziecka, nie? Chyba logiczne, że kiedyś...jakoś....to Maleństwo w kołysce...no...założy swoja Rodzinę... yyyy....za lat...dzieścia kilka A jednak to dziwny stan. Nie żebym się skarżyła czy coś, ale...to jakis kosmos jest. To nic, ze moi Rodzice przerabiali podobnie no...jakoś ponad ćwierć wieku temu (w poprzednim stuleciu) ze mna w roli Młodej Panny i ...no, mogłabym zapytać jak to jest, ale właśnie nie mam jak, bo mi już nie o

W archiwum znalezione "Pan rozjaśnia ciemności moje"

Obraz
Pan rozjaśnia ciemności moje W zakamarkach duszy mojej kurz i brud Tak brakuje mi światła choćby małej świeczki iskierki Bożej miłości aby móc dostrzec wyraźnie każdy grzech a nie tylko w zarysie konturach domyślając się upadków chcę przejrzeć się jakby w zwierciadle Bożego "ja" zobaczyć dokładnie każdy mój krok uniżyć się przed Bogiem aby On przez Swoja święta Krew dał mi nowe życie (7.06.1994 rok)

W archiwum znalezione "Wyruszyłam w drogę sama"

Obraz
Wyruszyłam w drogę sama po swojemu chciałam poznać świat dzień po dniu szukałam istnienia czegoś co kieruje wszystkim chciałam zrozumieć  przekraczając czasem granice ludzkich możliwości lecz umysłem własnym jakże małym doszłam do  kresu człowieczeństwa  nie da się objąć rzeczywistości i samemu zrozumieć świata trzeba dojść do miejsca gdzie ludzkiego nie ma nic mimo, że pozornie jest bardzo wiele trzeba dojść do dna duszy człowieka i się poddać Miłość i Bóg - w nich jest prawdziwe poznanie  (23.03.1994 rok)

Psalm 37,34

Obraz

Atramentem pisanie... mówiłaś kiedyś...

Obraz
Mówiłaś kiedyś... gdy na zegarze druga po północy księżyc pukał do okna mówiłaś kiedyś co ważne co ważne jest dom cztery ściany kilka szaf okna otwarte szeroko pies może dwa (albo cztery jak kto woli) zapach bzu krzewuszka różowa (ktoś potem wyciął ją bezczelnie) kępki tulipanów i pnącza winorośli kwiat czereśni fiolet szafirków biel krokusów różowość hiacyntów nie zapomnij mówiłaś nie zapomnij tam  na szafy dnie ukryte  zachowaj nie pozwól zabrać nikomu mówiłaś kiedyś szepcząc półgłosem że kiedyś Ciebie zabraknie Mamo!

Atramentem pisane.... to, co zostało

Obraz
I Wyciągam wielkie zielone, przeźroczyste pudło. Fotografie... Czarno - białe... Kolorowe... Jestem ja... Jesteś Ty... Jesteśmy My... Są Oni... Wyblakłe twarze... Zamazane budynki... Poszarpane brzegi... Nadgryzione zębem czasu czasy... II Już pora... Teraz ja... Sekwencja scen... Sekwencja zdarzeń... Patrzę... Dotykam... Ukrytość znaczeń... Przejrzystość nieśmiertelna... Zostaje na pożółkłych kartach... III Układam... W ciągłość skończoną... Daty... Sytuacje... Brak koloru... Szarość codzienności... To, co zostało