noca pisanie...krótka refleksja o....(z pamiętnika młodej teś....wej)
No i się stało! Jestem teściowa! 💓💓
Jeszcze nie wiem czy mieszczę się w kategoriach "teściowa do tańca i do różańca" czy jak w piosence "Teściowa, ty stary rowerze: "szła teściowa przez las, pogryzły ja żmije, żmije wyginęły a teściowa żyje" , tudzież inne totalnie idiotyczne teksty w tekście tego utworu.
Nawiasem mówiac, kto wymyśla takie insynuacje o teściowych??
No, dramat!😠
Ale ja nie o tym.
Otóż, to jest mega nowe uczucie.
W sumie przecież powinnam być przygotowana....chyba...tak jakby...no, od chwili urodzenia Dziecka, nie?
Chyba logiczne, że kiedyś...jakoś....to Maleństwo w kołysce...no...założy swoja Rodzinę... yyyy....za lat...dzieścia kilka
A jednak to dziwny stan. Nie żebym się skarżyła czy coś, ale...to jakis kosmos jest.
To nic, ze moi Rodzice przerabiali podobnie no...jakoś ponad ćwierć wieku temu (w poprzednim stuleciu) ze mna w roli Młodej Panny i ...no, mogłabym zapytać jak to jest, ale właśnie nie mam jak, bo mi już nie odpowiedza...
Wtedy to ja byłam w roli "piękna i młoda" a teraz "na starość' zostało tylko "piekna"😂
Więc muszę dojść do prawdy sama...
I ograniczyć popełnianie błędów! Ale czy to się da???
Jak być dobra tesciowa/mama w nowej roli, nie przekraczajac granic a jednocześnie dawać odczuć ze się jest z Mlodymi na dobre i złe. Z Nimi a nie po-mię-dzy Nimi?
No i pojawił się syndrom pustego gniazda. Prawie pustego, bo jeszcze jedno Pisklę pomieszkuje, ale...pewnie też wyfrunie...kiedyś tam...
I co ja mam teraz robić?
Milion pytań...
Zero odpowiedzi...
Póki co wdrażam się w rolę....
Jeszcze nie wiem czy mieszczę się w kategoriach "teściowa do tańca i do różańca" czy jak w piosence "Teściowa, ty stary rowerze: "szła teściowa przez las, pogryzły ja żmije, żmije wyginęły a teściowa żyje" , tudzież inne totalnie idiotyczne teksty w tekście tego utworu.
Nawiasem mówiac, kto wymyśla takie insynuacje o teściowych??
No, dramat!😠
Ale ja nie o tym.
Otóż, to jest mega nowe uczucie.
W sumie przecież powinnam być przygotowana....chyba...tak jakby...no, od chwili urodzenia Dziecka, nie?
Chyba logiczne, że kiedyś...jakoś....to Maleństwo w kołysce...no...założy swoja Rodzinę... yyyy....za lat...dzieścia kilka
A jednak to dziwny stan. Nie żebym się skarżyła czy coś, ale...to jakis kosmos jest.
To nic, ze moi Rodzice przerabiali podobnie no...jakoś ponad ćwierć wieku temu (w poprzednim stuleciu) ze mna w roli Młodej Panny i ...no, mogłabym zapytać jak to jest, ale właśnie nie mam jak, bo mi już nie odpowiedza...
Wtedy to ja byłam w roli "piękna i młoda" a teraz "na starość' zostało tylko "piekna"😂
Więc muszę dojść do prawdy sama...
I ograniczyć popełnianie błędów! Ale czy to się da???
Jak być dobra tesciowa/mama w nowej roli, nie przekraczajac granic a jednocześnie dawać odczuć ze się jest z Mlodymi na dobre i złe. Z Nimi a nie po-mię-dzy Nimi?
No i pojawił się syndrom pustego gniazda. Prawie pustego, bo jeszcze jedno Pisklę pomieszkuje, ale...pewnie też wyfrunie...kiedyś tam...
I co ja mam teraz robić?
Milion pytań...
Zero odpowiedzi...
Póki co wdrażam się w rolę....
Komentarze
Prześlij komentarz