Nocą pisane - a czasem bywa tak...
Nocą pisanie...
A czasem bywa tak...
Samotne rodzicielstwo - level hard.
Czy kobieta - matka samotnie wychowująca dzieci może jednocześnie być matką i ojcem?
Przecież, nawet w socjologii - role matki i ojca są zgoła różne.
Matka - miłość, czułość, opiekuńczość, poświęcenie, cierpliwość, emocjonalność, wrażliwość, empatia, emocje, delikatność.
W innym ujęciu - pielęgniarka, nauczyciel, dostawca/tragarz siatek z zakupami, kierowca (jak ma prawo jazdy), sprzątaczka, praczka, zaopatrzeniowiec, kucharka, animator zabaw, lekarz, korepetytor, krawcowa (no jak trzeba strój na przedwczoraj i w dodatku musi być TAKI i kropka!)
I to wszystko JEDNOCZESNIE!
Szczyt podzielności uwagi!
Ojciec - autorytet, siła, przewodnik objaśniający funkcjonowanie świata, bardziej techniczny niż emocjonalny, zadaniowy.
W innym ujęciu - kierowca, osoba pracująca bardziej "na zewnątrz" rodziny niż "wewnątrz" jej, ale również konserwator wszelkich urządzeń, malarz, kafelkarz, elektryk, spawacz, pracownik budowlany dla którego młotek i śrubokręt to super sprawa, a wiertarka to dobra kumpela, hydraulik, mechanik samochodowy i nie tylko.
Dobra, może to uogólnienie, swoiste zaszufladkowanie.
Niemniej jednak w kulturze społeczeństw zarysował się pewien podział; matka - ojciec.
I jak w tym mam się odnaleźć ja sama?
Nie da się przecież zespolić ról, w konsekwencji nie da się być matko-ojcem ze wszystkimi cechami przypisanymi obojgu rodzicom.
Plusem jest jeśli ojciec ma jakiś kontakt z dzieckiem/dziećmi. A jeśli nie?
To w jakiej pozycji jest wtedy matka?
Druga sprawa - samotnej kobiecie- matce brakuje czyjegoś (męża) mocnego ramienia, na którym mogłaby się oprzeć i na kogo mogłaby zrzucić część trosk.
"Kobiety samotnie wychowujące dzieci nie ma ją z kim dzielić obowiązków domowych, więc często są nimi przeciążone. Przy obciążeniach pracą zawodową, opieką nad dziećmi, prowadzeniem domu, często brakuje czasu dla siebie - czasu na relaks, odpoczynek, realizację swoich pasji. Konsekwencjami takiego stanu oprócz poczucia przeciążenia i zmęczenia może być poczucie winy, niskiej wartości, ciągłe martwienie się, stres, depresja, poczucie osamotnienia i żal." - "Psychologia rodziny" - Iwona Janicka, Hanna Libera
Poza tym pojawia się niezrozumienie środowiska, bo społeczeństwo w dużej mierze o klasycznej budowie rodziny (matka- ojciec - dzieci) nie bardzo rozumie jakie problemy może mieć samotna matka.
I....najczęściej dają rady, które nijak się mają do rzeczywistości, bo wszak rzeczywistość pełno-rodzinna
a nie-pełno-rodzinna jest zgoła inna.
Sprawę komplikuje żal za czasem minionym, czasem pełnowartościowej rodziny i wciąż powracające pytanie: "dlaczego?". Dlaczego stało się tak, że teraz trzeba rodzinny wózek "pchać" w pojedynkę?
I ...czy da się to kiedyś zmienić?
Jak zmienić?
Kiedy zmienić?
A jeśli się nie uda?
Samotna walka trwa.
Poranek z zatkanym zlewem, tu brak styku w kontakcie, a pralka dostała jakiś wstrząsów i prawie wyszła na przedpokój, telewizor się zbuntował i nie działa, a tak w ogóle to wypadałoby pomalować pokój.
No fajnie!
Gdzie jest facet?
Poszukiwania faceta - męża trwają!
Ktokolwiek widział - ktokolwiek wie...
Nie znaleziono...
Facet - mąż żyje swoim życiem, póki co!
Kobieta - matka tkwi "po uszy" w sprawach o których nie ma zielonego pojęcia.
I MUSI się ich nauczyć!
Gwoździe i młotek - ten zestaw jako tako opanowany, reszta działań elektrotechnicznych pozostawiona na bliżej nieokreśloną przyszłość.
Ot, samotne rodzicielstwo! Taki klimat!
A czasem bywa tak...
Samotne rodzicielstwo - level hard.
Czy kobieta - matka samotnie wychowująca dzieci może jednocześnie być matką i ojcem?
Przecież, nawet w socjologii - role matki i ojca są zgoła różne.
Matka - miłość, czułość, opiekuńczość, poświęcenie, cierpliwość, emocjonalność, wrażliwość, empatia, emocje, delikatność.
W innym ujęciu - pielęgniarka, nauczyciel, dostawca/tragarz siatek z zakupami, kierowca (jak ma prawo jazdy), sprzątaczka, praczka, zaopatrzeniowiec, kucharka, animator zabaw, lekarz, korepetytor, krawcowa (no jak trzeba strój na przedwczoraj i w dodatku musi być TAKI i kropka!)
I to wszystko JEDNOCZESNIE!
Szczyt podzielności uwagi!
Ojciec - autorytet, siła, przewodnik objaśniający funkcjonowanie świata, bardziej techniczny niż emocjonalny, zadaniowy.
W innym ujęciu - kierowca, osoba pracująca bardziej "na zewnątrz" rodziny niż "wewnątrz" jej, ale również konserwator wszelkich urządzeń, malarz, kafelkarz, elektryk, spawacz, pracownik budowlany dla którego młotek i śrubokręt to super sprawa, a wiertarka to dobra kumpela, hydraulik, mechanik samochodowy i nie tylko.
Dobra, może to uogólnienie, swoiste zaszufladkowanie.
Niemniej jednak w kulturze społeczeństw zarysował się pewien podział; matka - ojciec.
I jak w tym mam się odnaleźć ja sama?
Nie da się przecież zespolić ról, w konsekwencji nie da się być matko-ojcem ze wszystkimi cechami przypisanymi obojgu rodzicom.
Plusem jest jeśli ojciec ma jakiś kontakt z dzieckiem/dziećmi. A jeśli nie?
To w jakiej pozycji jest wtedy matka?
Druga sprawa - samotnej kobiecie- matce brakuje czyjegoś (męża) mocnego ramienia, na którym mogłaby się oprzeć i na kogo mogłaby zrzucić część trosk.
"Kobiety samotnie wychowujące dzieci nie ma ją z kim dzielić obowiązków domowych, więc często są nimi przeciążone. Przy obciążeniach pracą zawodową, opieką nad dziećmi, prowadzeniem domu, często brakuje czasu dla siebie - czasu na relaks, odpoczynek, realizację swoich pasji. Konsekwencjami takiego stanu oprócz poczucia przeciążenia i zmęczenia może być poczucie winy, niskiej wartości, ciągłe martwienie się, stres, depresja, poczucie osamotnienia i żal." - "Psychologia rodziny" - Iwona Janicka, Hanna Libera
Poza tym pojawia się niezrozumienie środowiska, bo społeczeństwo w dużej mierze o klasycznej budowie rodziny (matka- ojciec - dzieci) nie bardzo rozumie jakie problemy może mieć samotna matka.
I....najczęściej dają rady, które nijak się mają do rzeczywistości, bo wszak rzeczywistość pełno-rodzinna
a nie-pełno-rodzinna jest zgoła inna.
Sprawę komplikuje żal za czasem minionym, czasem pełnowartościowej rodziny i wciąż powracające pytanie: "dlaczego?". Dlaczego stało się tak, że teraz trzeba rodzinny wózek "pchać" w pojedynkę?
I ...czy da się to kiedyś zmienić?
Jak zmienić?
Kiedy zmienić?
A jeśli się nie uda?
Samotna walka trwa.
Poranek z zatkanym zlewem, tu brak styku w kontakcie, a pralka dostała jakiś wstrząsów i prawie wyszła na przedpokój, telewizor się zbuntował i nie działa, a tak w ogóle to wypadałoby pomalować pokój.
No fajnie!
Gdzie jest facet?
Poszukiwania faceta - męża trwają!
Ktokolwiek widział - ktokolwiek wie...
Nie znaleziono...
Facet - mąż żyje swoim życiem, póki co!
Kobieta - matka tkwi "po uszy" w sprawach o których nie ma zielonego pojęcia.
I MUSI się ich nauczyć!
Gwoździe i młotek - ten zestaw jako tako opanowany, reszta działań elektrotechnicznych pozostawiona na bliżej nieokreśloną przyszłość.
Ot, samotne rodzicielstwo! Taki klimat!
Komentarze
Prześlij komentarz