Tym razem Małopolska part IV - Zakliczyn

 

Część IV - Zakliczyn

Mgła z Jamnej za nami.

Idealnej pogody wciąż nie ma, ale coś widać, zdecydowanie lepiej niż tam...

Rynek w Zakliczynie w remoncie, nawierzchnia w stylu "kocie łby", rynek otoczony ogrodzeniem z przesłaniem  ""NIE WCHODZIĆ"



Plan na Zakliczyn był taki:

Najważniejsze - pizza...znaczy 4 pizze dla całej Ferajny...


 

I tu pojawił się problem.   

Pandemia - więc knajpy, pizzerie otwarte, ale jedzonko tylko na wynos...

Ja wszystko rozumiem... serio....naprawdę rozumiem...wirus, epidemia i prawie kwarantanna narodowa , ale żeby nie można było w LISTOPADZIE! (już jest zimno!) usiąść w cywilizowany sposób na "czterech literach" i zjeść jak ludzie, normalnie, w knajpie??

Z racji "nieczynności" stolików w pizzerii szukamy miejscówki na "szamkę"...

Taaaa...miejscówka jest lecz nie wiadomo gdzie...gdzieś na "orliku" ... 

A gdzie jest "orlik? 

Taaaaam......tam....aha....a gdzie jest to "tam"?

Szukamy "tam"

Wędrówka ludów z pizzami w rękach....a właściwie to Jeden niósł, reszta podążała za Nim...a może raczej za pizzami...

Wystygnie, czy nie wystygnie - oto jest pytanie?

Orlik się znalazł, osłonięte miejsce na spokojnie spożycie jedzonka również.. 

W tle mecz piłki nożnej, a widzowie poza ogrodzeniem....Takie czasy...

Posileni jedziemy dalej...

Przecudne stare domki.

 




Klimatyczne miasteczko...

Budynek starej szkoły z zegarem słonecznym.....chwilowo nieczynnym...jak sama nazwa mówi - słonecznym - a dziś słońce ma wychodne...



oraz dom niczym z horrorów. Jakaś tragedia się tu wydarzyła z niemowlęciem w tle...i z trumną tuż przy wejściu...smutne...

Przy tej okazji dziękuję Halince, Joli i Jej Synkowi Piotrowi  za opowieści i przewodnictwo.

Opuszczamy chatki

Ach....w takiej zamieszkać...z gankiem i ogrodem...



Czas na świątynie.

Dwie świątynie, a każda inna i w każdej inne przemyślenia.

Kościół św Idziego

Złoto...

złoto....

przepych....

złoto...

i tak dalej... złoto...przepych...złoto...

Nie ukrywam, że jeden z ołtarzy...no nie wiem jak to dokładnie nazwać.. ołtarz?...konstrukcja? (nie chciałabym nikogo urazić brakiem stosownego określenia) ...tak bardzo w temacie 11 listopada - flagi Polski, figura Chrystusa Zmartwychwstałego, godło Polski....

Poruszyło mnie to...nawet bardziej niż złocenia wokół...

 

W tej świątyni oprócz złoceń i zdobień na uwagę zasługują tablice pamiątkowe, informujące  o historii kościoła.

 





Wnętrze świątyni..

Konfesjonał ...





Sorki za niewyraźne fotki z wnętrza.

Przed wejściem do świątyni pomnik Jana Pawła II - Papieża Polaka

Drugi pomnik Papieża dziś....wolę tamten w Jamnej....zdecydowanie tamten...



 

Przed nami drugi kościół..

Klasztor Ojców Franciszkanów...

A w nim spotkaliśmy Zakonnika, który no..jak to ładnie napisać...no.......miał prezencję (sorki za określenie, nie tylko ja zauważyłam, jakby co).....ale oprócz niej charakteryzował się skromnością, otwartością na ludzi i takim fajnym sposobem  komunikacji . Nie wiem, czy to cechy charakterystyczne Ojców Franciszkanów, czy osobiste tego konkretnego  Zakonnika. Niemniej bardzo sympatyczna rozmowa...na luzie... Utkwiła mi w pamięci ta chwila, nieczęsto się spotyka księży, czy zakonników z takim podejściem do ludzi...a może ja niewielu takich spotkałam....

Myślę, że w tej społeczności  zakliczyńskiej Zakon Franciszkanów odgrywa dużą rolę, nie tylko w kontekście duchowości, ale także w problemach i radościach  życia codziennego. Tak mi się zdaje...a byłam tam chwilkę.

 

Teraz będzie już na poważnie, bez śmichów- chichów.

 

 

A na murach klasztoru takie info

Albo takie...


A to....

Pomilczę chwilę...

Inne tablice...


Wnętrze...


Zatrzymałam się na chwilę....

W zadumie...

Nie mówię nic...

Patrzę i czytam...




Rzeźba Chrystusa

 

Tymczasem na zewnątrz






 Dwa kościoły...

W jednym czułam się jak w jakimś skarbcu, gdzie nie spojrzę - złoto...

W drugim czułam się jakbym była  na rekolekcjach kontemplacyjnych, cisza, spokój, skromnie. Inaczej....


Powoli zbliżamy się do końca wycieczki 11-to listopadowej...

Czas nagli, wcześniej robi się ciemno, a przed nami....

Jeszcze jeden punkt programu...ale za to jaki........

Potrzebujemy słońca, duuużo słońca

Ach...

 

Ciąg dalszy nastąpi...




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wystawa „W drodze”

Egzotarium Sosnowiec - 13.01.2024

Egzotarium Sosnowiec - 30.01.2024