Spacer 8.11.2020 "Ladies bez gentlemen + pies"

Spontaniczny spacer zorganizowany przez przedstawicielki płci pięknej naszej grupy "Klub Włóczykijów".

Piątka dziewczyn + Nero

Początek tradycyjne -  skwer przy ulicy Sienkiewicza za dworcem Będzin Miasto.

Czwórka z psem kieruje się na zamek, pod zamkiem czeka piąta Włóczykijka.

 

Dawny szpital dziecięcy przy ul. Sienkiewicza 17.


Zanim dotrzemy do zamku - kościół św. Trójcy


 Zamek


 


Idziemy w kierunku miejskiej plaży, ale z innej strony niż ostatnio. Tydzień temu szliśmy koło Teatru Dzieci Zagłębia, dziś wędrujemy od lewego boku zamku, czyli  od strony "Małpiego Gaju" i będzińskiego targowiska.






Plaża Brzozowica

 


I widok z plaży - wzgórze Dorotka a na nim fragment szlaku  „via Regia”



Ależ tam było śmiechu! 

O to wszak chodzi, by w świetnym gronie mile spędzać czas, śmiać się i wygłupiać bez patrzenia na wiek i"dorosłość". Endorfiny  i inne takie hormony szczęścia...

Nawet Nero miał swoje "pięć minut"

Scieżka na wałach nad rzeką w okolicach plaży powinna być szersza - taka moja uwaga... Serio - czasem uciekając przed pędzącym rowerzystą można wylądować w Przemszy...Brrrrrr.

Niby poniżej jest trasa spacerowa wśród łąki, ale wtedy nie widać rzeki...

Idąc dalej... 





Brzozowica Osiedle




No i poszły w chaszcze i błoto...jakieś bagno...



Ale co tam! Nie jest źle, ścieżka jest więc nie ma obaw...gdzieś dojdziemy...


Przemsza płynie, a my idziemy dalej...

Ale...ale...

Zeby nie było nam zbyt nudno, no i żebyśmy miały co wspominać to pewien pan rowerzysta  wjechał w jedną z nas. Na szczęście nikomu nic się nie stało, choć wyglądało groźnie. A wystarczyło zadzwonić dzwonkiem, nie?? No ale pan dzwonka przy rowerze nie posiadał...choć powinien. W sumie mógł krzyknąć "uwaga" albo cokolwiek innego. 

Niestety momentami ścieżka  przy Przemszy jest zbyt wąska dla piechurów i rowerzystów jadących/idących po obu stronach...

Hasło dnia: "uwaga rowerzysta, schodźmy na bok!"

Może trzeba gdzieś zgłosić rewitalizację okolicy, czy coś??

 



















Na Zieloną doszłyśmy...


 




Na Zielonej tłum, w większości "zamaskowany".

Fontanna nie działa, jak zwykle o tej porze.

Budki z jedzeniem otwarte, nie ma ich wiele, ważne, że są.

Pięknie, jesiennie, kolorowo. 

Szkoda, że nie poszłyśmy tam

                                                        (fotka z 2019 roku)

Ale nic to, Zielona nie zając, nie ucieknie...

Kiedyś nadrobimy...


Powrót z Zielonej do Będzina "z buta", a jakże! No co to dla nas...!

W kierunku Ksawery przez pewien czas szłyśmy wzdłuż torów, przejechały dwa pociągi, prawie puste...

Droga yyyy, no taka sobie, bo kałuża tu, kałuża tam i zaczęło się ściemniać a my bez czołówek, latarek i w ciemnych ubraniach. Noga za nogą, łapa za łapą (ej Nero nie pij tej wody!) i do przodu.

Ostrzeżenie - zawsze zabieraj ze sobą latarkę i coś odblaskowego!! 

Doszłyśmy do  dworca "Będzin Ksawera" minęłyśmy Ksawerowe bloki. Szłyśmy przed siebie, dosłownie i w przenośni  aż doszłyśmy do końca trasy.

Po drodze zauważyłam na Ksawerze krzyż. Wedle opowieści mojej Mamy w okolicach krzyża mieszkali moi Pradziadkowie  zarówno od strony mojej Babci Stasi jak i Dziadka Emanuela ( Jeden z Pradziadków był dyrektorem szkoły powszechnej zwanej "szkołą u Parasola" ( Parasol był właścicielem budynku, w którym mieściła się szkoła - tyle wiem). Działał również Teatr Amatorski, w którym poznali się moi Dziadkowie.

Wycieczka wyglądała mniej więcej tak (chyba bardziej mniej niż więcej 😂)....Idąc na Zieloną nie zapisywałam ulic i miejsc więc nie jestem 100% pewna fragmentu tej części. Od Zielonej pisałam dokładne dane ulicy z numerem więc trasa na mapie jest bardziej dokładna.


Podsumowanie:

1. Ekipa pozytywnie zwariowanych kobitek + pieseł  - wędrowiec wytrzymały

2. Pogoda w sam raz, ciepło, jesiennie, kolorowo

3. Spostrzeżenia pod rozwagę:

a. należy pamiętać o latarce i odblaskach

b. dobrze jest planować wycieczki o wcześniejszych porach, bo nawet jeśli mapa wskazuje przejście w 2 godziny to biorąc pod uwagę naszą ciekawość świata i robienie fotek (a to czasochłonne) to czas przejścia zamiast 2 wyniesie ze 3 godziny albo i więcej... Idąc w ciemności nie za bardzo widać okolicę, a co to za frajda by z wycieczki pamiętać ciemność? 

4. Integracja, relacja, śmiech, zabawa, wspólny czas - to jest to!

Wyszłam  o 13 wróciłam o 17 jakoś. Przeszłyśmy mniej więcej 15 kilometrów...

A potem pyszna kolacja u jednej z nas.

Dzięki za spacer. 

Ladies bez gentlemen + pies




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kraków 9.11.2024 - wycieczka z Młodzieżą

Egzotarium Sosnowiec - 13.01.2024

Wystawa "Jej swiat"