Pszczyna 11.11.2023 - part 2

 


Pszczyna 11.11.2023 - odcinek drugi.

Przy wejściu do głównego parku znajduje się Dom Ogrodnika. 

Niepozorny, mały budyneczek. 

Mijałam go już nie raz, nie dwa i jakoś do głowy mi nie przyszło, żeby się nim zainteresować. 

Ot, zwyczajny budynek. Nic szczególnego.

 


Tym razem zwróciłam uwagę na tablicę informacyjną i ludzi zgromadzonych wokół niego. 

Okazało się, ze w budynku mieści się muzeum, a ludzie ze stowarzyszenia „Pro Memoria”  szykowali się na 11- sto listopadowy marsz i rajd rowerowy. 


A w środku…

No właśnie…tego, co jest w środku pokazać nie mogę. Zakaz publikacji. Wielka szkoda. 

Wewnątrz znajdują się eksponaty związane z wojskowością, historią regionu, książki, dokumenty, obrazy, stroje z różnych epok. 

Bardzo dużo czytania.

Panowie z pasja i ogromną wiedzą przedstawili nam zawiłości historii regionu, wzbudzając w nas-  z jednej strony-  poczucie zaciekawienia a z drugiej - lekkiego zawstydzenia, jak mało wiemy o historii naszej okolicy. 

Cóż…pozostaje marsz do biblioteki - kierunek - dział „historia”. 

Opuszczamy muzeum i idziemy dalej.

Hmmm…

Kolor  jakiś taki…dziwny…woda raczej nie nadaje się do pływania…


Urokliwe mosty

Oraz piękna okolica.


Zameczek pszczyński. 

Dziś nieczynny. 








Rynek z księżną von Pless




Oraz kościoły

1. Ewangelicki…zamknięty. 

Pozostało mi przysłowiowo „pocałować klamkę”


2. katolicki pod wezwaniem Wszystkich Świętych”









A na rynku instalacja kapeluszy. 



Oraz tablice o Daisy von Pless








Jeszcze jedna atrakcja - zagroda żubrów.

Sztuk 4 (mama, tata, córka + starsza, 13-letnia,  schorowana żubrzyca)  + dwa w odosobnieniu.

Ciekawe, czemu tak mało żubrów? Miejsca maja aż nadto. 

Ogromny szacunek dla Pani Opiekunki żubrów. 

Akurat trafiliśmy na porę karmienia. Mogłyśmy zaobserwować relacje między poszczególnymi członkami stada, wzajemnie podjadanie z koryta. A dokładnie to tata z córka  mieli ochotę na zjedzenie swoich porcji plus porcji schorowanej ciotki . Pani opiekunka skutecznie im to utrudniała. 






Obok mini-zoo z danielami. Po terenie chodzą pawie, nawet paw albinos.

Żubry chyba nie jedzą pawi…gdyby jadły…taki paw to na jeden kęs…



Na koniec pełnej wrażeń wycieczki pizza w
„Pub Club Pivnica” 


Pizza bardzo smaczna, obsługa i wystrój - 5/5. Dużo przestrzeni, miejsce na romantyczna kolacje jak i na spotkania w większym gronie. Lokalizacja w centrum miasta, przy rynku - jest tez dużym atutem. 

Dobra, tyle na dziś…

Następny wypad do Pszczyny na wiosnę..






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kraków 9.11.2024 - wycieczka z Młodzieżą

Egzotarium Sosnowiec - 13.01.2024

Wystawa "Jej swiat"