Noca pisanie....rok szósty (patrzac do przodu)
Zbuduję swój świat od nowa na zgliszczach spalonych ogniem.
Zapomniane marzenia obudzę.
Uwierzę, zaufam, wygram
(15.05.2014 r.)
Powyższy tekst napisany zanim...
8 dni przed...
Przed...
Przed TYM dniem.
I co teraz?
Mogę wrócić do przeszłości, grzebać niczym archeolog w zamierzchłych czasach, badać, szukać starych, lekko zagrzybionych artefaktów, segregować i opisywać zdarzenia i historie; układać je w szereg:
było...
powiedział...
nie powiedział...
tak...
nie...
słowa...
gesty...
czyny...
Ech...
I na co to?
Po co?
Komu?
Gdzie?
Minęło...
Sześć lat...
Z perspektywy czasu wydaje się, że wiele aspektów życia obróciło oś o 180 stopni, inne tylko o kilka lub kilkanaście; a sa i takie, które stoja w miejscu i ani drgna.
Nasuwa się pytanie: co jest przyczyna, że jedne sprawy niczym z armaty wystrzeliły, a inne wciaż przyklejone jakby super-glue, czy tam jakimś innym klejem z wieczna gwarancja nieodklejania?
Co wymaga naprawy, a co jest już no... powiedzmy na zadowalajacym poziomie?
Moje "ja", moje "tu i teraz", moje "dziś" jest zgoła inne niż 6 lat temu.
Nie ma lęku, egzystencjalnych dylematów co wydarzy się jutro, żeby jutro! - co wydarzy się za chwilę... za godzinę, tuż tuż...
Zamiast lęku - odwaga, choć może to bardziej wiara, wiara w to, że:
potrafię,
umiem,
wiem,
dałam radę,
rozwijam się
walczę.
Walka łaczy się ze zmiana, a zmiana wymaga czasu, zmiana wymaga determinacji, zmiana wymaga siły, zmiana wymaga celu.Zmiana wymaga refleksji co się udało, co nie....dlaczego nie...i jak można usprawnić/ poprawić to co z jakiś powodów nie wyszło...
Czy wszystko co zaplanowałam spełniło się "co do joty"?
Nie i jeszcze raz nie!
Wiele spraw "zawisło' niczym na haku i czeka...czeka...czeka...no...nabiera mocy ustawowej...
To bynajmniej nie znaczy że na tych sprawach mi nie zależy, czy coś!
To tylko znaczy, że po drodze inne priorytety nabrały większego znaczenia, były że tak powiem priorytetowo - priorytetowe (np. chora Mama) i nie ma zmiłuj.
Ale to wcale nie znaczy, że droga do realizacji tych marzeń czy działań jest zamknięta na wieczna wieczność.
O, nie!
Do pewnych rzeczy dojdę, no...tylko trochę na okrętkę.
Sześć lat...
Sześć długich lat...
Sześć trudnych lat...
One minęły, przeszły, poszły, nie ma ich..
Dziś jest dziś.
Jutro jest jutro.
Nadzieja jest nadzieja
Wiara jest wiara
Odwaga jest odwaga
Moge
Potrafię
Chcę
Chcę iść dalej bez bagażu przeszłości
Już dość patrzenia w tył...tam już byłam...i wszystko widziałam...
Czas spojrzeć do przodu...nawet jeśli niewiadomego przodu...ale z pewności jutro będzie lepsze ... nowe...ciekawsze...radośniejsze...pełne pokoju...
----------------------------------------------------------------------------
Albowiem Ja wiem, jakie myśli mam o was - mówi Pan - myśli o pokoju, a nie o niedoli, aby zgotować wam przyszłość i natchnąć nadzieją. (Księga Jeremiasza 29,11)
Przed...
Przed TYM dniem.
I co teraz?
Mogę wrócić do przeszłości, grzebać niczym archeolog w zamierzchłych czasach, badać, szukać starych, lekko zagrzybionych artefaktów, segregować i opisywać zdarzenia i historie; układać je w szereg:
było...
powiedział...
nie powiedział...
tak...
nie...
słowa...
gesty...
czyny...
Ech...
I na co to?
Po co?
Komu?
Gdzie?
Minęło...
Sześć lat...
Z perspektywy czasu wydaje się, że wiele aspektów życia obróciło oś o 180 stopni, inne tylko o kilka lub kilkanaście; a sa i takie, które stoja w miejscu i ani drgna.
Nasuwa się pytanie: co jest przyczyna, że jedne sprawy niczym z armaty wystrzeliły, a inne wciaż przyklejone jakby super-glue, czy tam jakimś innym klejem z wieczna gwarancja nieodklejania?
Co wymaga naprawy, a co jest już no... powiedzmy na zadowalajacym poziomie?
Moje "ja", moje "tu i teraz", moje "dziś" jest zgoła inne niż 6 lat temu.
Nie ma lęku, egzystencjalnych dylematów co wydarzy się jutro, żeby jutro! - co wydarzy się za chwilę... za godzinę, tuż tuż...
Zamiast lęku - odwaga, choć może to bardziej wiara, wiara w to, że:
potrafię,
umiem,
wiem,
dałam radę,
rozwijam się
walczę.
Walka łaczy się ze zmiana, a zmiana wymaga czasu, zmiana wymaga determinacji, zmiana wymaga siły, zmiana wymaga celu.Zmiana wymaga refleksji co się udało, co nie....dlaczego nie...i jak można usprawnić/ poprawić to co z jakiś powodów nie wyszło...
Czy wszystko co zaplanowałam spełniło się "co do joty"?
Nie i jeszcze raz nie!
Wiele spraw "zawisło' niczym na haku i czeka...czeka...czeka...no...nabiera mocy ustawowej...
To bynajmniej nie znaczy że na tych sprawach mi nie zależy, czy coś!
To tylko znaczy, że po drodze inne priorytety nabrały większego znaczenia, były że tak powiem priorytetowo - priorytetowe (np. chora Mama) i nie ma zmiłuj.
Ale to wcale nie znaczy, że droga do realizacji tych marzeń czy działań jest zamknięta na wieczna wieczność.
O, nie!
Do pewnych rzeczy dojdę, no...tylko trochę na okrętkę.
Sześć lat...
Sześć długich lat...
Sześć trudnych lat...
One minęły, przeszły, poszły, nie ma ich..
Dziś jest dziś.
Jutro jest jutro.
Nadzieja jest nadzieja
Wiara jest wiara
Odwaga jest odwaga
Moge
Potrafię
Chcę
Chcę iść dalej bez bagażu przeszłości
Już dość patrzenia w tył...tam już byłam...i wszystko widziałam...
Czas spojrzeć do przodu...nawet jeśli niewiadomego przodu...ale z pewności jutro będzie lepsze ... nowe...ciekawsze...radośniejsze...pełne pokoju...
----------------------------------------------------------------------------
Albowiem Ja wiem, jakie myśli mam o was - mówi Pan - myśli o pokoju, a nie o niedoli, aby zgotować wam przyszłość i natchnąć nadzieją. (Księga Jeremiasza 29,11)
Komentarze
Prześlij komentarz