Nocą pisanie...takie czasy
Takie czasy...
Siedząc sobie w domku z powodów wiadomych myślę sobie, że:
Po pierwsze - bez paniki!
Strach powoduje, że zaczynamy myśleć irracjonalnie,
To nie jest tak, że ignoruję zagrożenie, albo mnie to nie dotyczy!
Nie, nie!
W tym całym zamieszaniu patrzę "na chłopski rozum", "na zimno" analizując to co się dzieje.
Zakupy zrobiłam takie, żeby ograniczyć wyjścia do sklepu, zwracając uwagę na to co i w jakich ilościach jemy.
Nie wykupuję pół sklepu, bo "przydasie" 10 paczek papieru toaletowego ( po 8 rolek w jednej paczce), 20 kilo ryżu i nieliczoną ilość makaronu i masę innych mniej lub bardziej potrzebnych rzeczy- a takie widoki niestety w sklepach. A potem do śmieci, bo się przeterminowało.
No, przecież nie zjem 5 śniadań i 8 obiadów i 3 kolacji jednego dnia!
Artykuły spożywcze, higieniczne, zapałki, świeczki, leki, woda butelkowa - to podstawa, ale bez przesady.
Epidemia się przecież kiedyś skończy.
Po drugie - mogę ten czas zawieszenia wykorzystać na:
1. generalne wiosenne porządki
2. czytanie zaległych książek
3. naukę języka obcego
4. robótki ręczne
5. pisanie
6.budowanie relacji z innymi
7. poznawanie Boga i czytanie Jego Słowa, modlitwa ( no dobra, ten punkt powinien być jako pierwszy)
8.zrobienie porządku w komputerze, usunięcie niepotrzebnych plików, zdjęć itp. (na to nigdy nie ma czasu)
9. uczenie się
10. zrobienie pomocy dydaktycznych dla dzieci
11. pewnie jeszcze jakiś pomysł mi wpadnie w trakcie.
Po trzecie
Usiądę spokojnie
stwierdzę fakt (zagrożenie epidemiczne)
jaki to ma wpływ na mnie, na moją rodzinę, co mogę, czego nie?
na co mam zwrócić uwagę?
czego się wystrzegać?
czego potrzebuję, by przeczekać?
na jaki czas mniej więcej?
Tak po prostu zdrowo-rozsądkowo, a nie przez pryzmat strachu i wszechogarniającej paniki.
Po czwarte
Mam Boga, który czuwa, który daje mi mądrość, rozsądek i poznanie, poczucie bezpieczeństwa i ochrony, który zna każdy mój krok przyszły i zna moje jutro. Nie muszę polegać TYLKO na sobie a już na pewno nie muszę poddawać się strachowi i panice.
W tym trudnym dla wszystkich czasie, nowym dla nas, uchwycę się nadziej i Bożej miłości.
Siedząc sobie w domku z powodów wiadomych myślę sobie, że:
Po pierwsze - bez paniki!
Strach powoduje, że zaczynamy myśleć irracjonalnie,
To nie jest tak, że ignoruję zagrożenie, albo mnie to nie dotyczy!
Nie, nie!
W tym całym zamieszaniu patrzę "na chłopski rozum", "na zimno" analizując to co się dzieje.
Zakupy zrobiłam takie, żeby ograniczyć wyjścia do sklepu, zwracając uwagę na to co i w jakich ilościach jemy.
Nie wykupuję pół sklepu, bo "przydasie" 10 paczek papieru toaletowego ( po 8 rolek w jednej paczce), 20 kilo ryżu i nieliczoną ilość makaronu i masę innych mniej lub bardziej potrzebnych rzeczy- a takie widoki niestety w sklepach. A potem do śmieci, bo się przeterminowało.
No, przecież nie zjem 5 śniadań i 8 obiadów i 3 kolacji jednego dnia!
Artykuły spożywcze, higieniczne, zapałki, świeczki, leki, woda butelkowa - to podstawa, ale bez przesady.
Epidemia się przecież kiedyś skończy.
Po drugie - mogę ten czas zawieszenia wykorzystać na:
1. generalne wiosenne porządki
2. czytanie zaległych książek
3. naukę języka obcego
4. robótki ręczne
5. pisanie
6.budowanie relacji z innymi
7. poznawanie Boga i czytanie Jego Słowa, modlitwa ( no dobra, ten punkt powinien być jako pierwszy)
8.zrobienie porządku w komputerze, usunięcie niepotrzebnych plików, zdjęć itp. (na to nigdy nie ma czasu)
9. uczenie się
10. zrobienie pomocy dydaktycznych dla dzieci
11. pewnie jeszcze jakiś pomysł mi wpadnie w trakcie.
Po trzecie
Usiądę spokojnie
stwierdzę fakt (zagrożenie epidemiczne)
jaki to ma wpływ na mnie, na moją rodzinę, co mogę, czego nie?
na co mam zwrócić uwagę?
czego się wystrzegać?
czego potrzebuję, by przeczekać?
na jaki czas mniej więcej?
Tak po prostu zdrowo-rozsądkowo, a nie przez pryzmat strachu i wszechogarniającej paniki.
Po czwarte
Mam Boga, który czuwa, który daje mi mądrość, rozsądek i poznanie, poczucie bezpieczeństwa i ochrony, który zna każdy mój krok przyszły i zna moje jutro. Nie muszę polegać TYLKO na sobie a już na pewno nie muszę poddawać się strachowi i panice.
W tym trudnym dla wszystkich czasie, nowym dla nas, uchwycę się nadziej i Bożej miłości.
Psalm 91
Kto przebywa w pieczy Najwyższego
i w cieniu Wszechmocnego mieszka,
mówi do Pana: «Ucieczko moja i Twierdzo,
mój Boże, któremu ufam».
Bo On sam cię wyzwoli
z sideł myśliwego
i od zgubnego słowa
Okryje cię swymi piórami
i schronisz się pod Jego skrzydła:
Jego wierność to puklerz i tarcza.
W nocy nie ulękniesz się strachu
ani za dnia - lecącej strzały,
ani zarazy, co idzie w mroku,
ni moru, co niszczy w południe
Choć tysiąc padnie u twego boku,
a dziesięć tysięcy po twojej prawicy:
ciebie to nie spotka.
Ty ujrzysz na własne oczy:
będziesz widział odpłatę daną grzesznikom.
Albowiem Pan jest twoją ucieczką,
jako obrońcę wziąłeś sobie Najwyższego.
Niedola nie przystąpi do ciebie,
a cios nie spotka twojego namiotu,
bo swoim aniołom dał rozkaz o tobie,
aby cię strzegli na wszystkich twych drogach
Na rękach będą cię nosili,
abyś nie uraził swej stopy o kamień.
Będziesz stąpał po wężach i żmijach,
a lwa i smoka będziesz mógł podeptać
Ja go wybawię, bo przylgnął do Mnie;
osłonię go, bo uznał moje imię.
Będzie Mnie wzywał, a Ja go wysłucham
i będę z nim w utrapieniu,
wyzwolę go i sławą obdarzę.
Nasycę go długim życiem
i ukażę mu moje zbawienie.
i w cieniu Wszechmocnego mieszka,
mówi do Pana: «Ucieczko moja i Twierdzo,
mój Boże, któremu ufam».
Bo On sam cię wyzwoli
z sideł myśliwego
i od zgubnego słowa
Okryje cię swymi piórami
i schronisz się pod Jego skrzydła:
Jego wierność to puklerz i tarcza.
W nocy nie ulękniesz się strachu
ani za dnia - lecącej strzały,
ani zarazy, co idzie w mroku,
ni moru, co niszczy w południe
Choć tysiąc padnie u twego boku,
a dziesięć tysięcy po twojej prawicy:
ciebie to nie spotka.
Ty ujrzysz na własne oczy:
będziesz widział odpłatę daną grzesznikom.
Albowiem Pan jest twoją ucieczką,
jako obrońcę wziąłeś sobie Najwyższego.
Niedola nie przystąpi do ciebie,
a cios nie spotka twojego namiotu,
bo swoim aniołom dał rozkaz o tobie,
aby cię strzegli na wszystkich twych drogach
Na rękach będą cię nosili,
abyś nie uraził swej stopy o kamień.
Będziesz stąpał po wężach i żmijach,
a lwa i smoka będziesz mógł podeptać
Ja go wybawię, bo przylgnął do Mnie;
osłonię go, bo uznał moje imię.
Będzie Mnie wzywał, a Ja go wysłucham
i będę z nim w utrapieniu,
wyzwolę go i sławą obdarzę.
Nasycę go długim życiem
i ukażę mu moje zbawienie.
Psalm 23
Psalm. Dawidowy.
Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego.
Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach.
Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć:
orzeźwia moją duszę.
Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach
przez wzgląd na swoje imię.
Chociażbym chodził ciemną doliną,
zła się nie ulęknę,
bo Ty jesteś ze mną.
Twój kij i Twoja laska
są tym, co mnie pociesza.
Stół dla mnie zastawiasz
wobec mych przeciwników;
namaszczasz mi głowę olejkiem;
mój kielich jest przeobfity.
Tak, dobroć i łaska pójdą w ślad za mną
przez wszystkie dni mego życia
i zamieszkam w domu Pańskim
po najdłuższe czasy.
Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego.
Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach.
Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć:
orzeźwia moją duszę.
Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach
przez wzgląd na swoje imię.
Chociażbym chodził ciemną doliną,
zła się nie ulęknę,
bo Ty jesteś ze mną.
Twój kij i Twoja laska
są tym, co mnie pociesza.
Stół dla mnie zastawiasz
wobec mych przeciwników;
namaszczasz mi głowę olejkiem;
mój kielich jest przeobfity.
Tak, dobroć i łaska pójdą w ślad za mną
przez wszystkie dni mego życia
i zamieszkam w domu Pańskim
po najdłuższe czasy.
Komentarze
Prześlij komentarz