Coś się kończy… Coś się zaczyna… W sumie fajny rok… Normalny, a nie pandemiczny. Spokojny, bez dramatycznych zwrotów akcji. Przełomowy dla mnie, bo … nie wiem jak i kiedy „stuknęła” mi 50-tka. 🎂 Ech… Ale..ale.. dramatu z tego powodu nie mam, o nie! Wręcz odwrotnie! Wszystko przede mną! Jak to mówią: „życie zaczyna się po 40-tce” …albo po 50-tce? Jakoś tak było w przysłowiu. No…nie pamietam dokładnie… A ja się czuję na…35 lat. 😃Ale czemu w dowodzie jest inaczej, to nie wiem…🤔 Sporo wycieczek, wyjazdów, spotkań rodzinno - przyjacielskich, uścisków, prezentów, slow, gestów, bycia obok, bycia blisko nawet na odległość. Ileś książek przeczytanych…. Saga rodzinna nabiera kształtów…ale jeszcze duuuuuzo przede mną… Tomik „Atramentem pisane” gotowy (pytania:wydać, nie wydać? I ile to kosztuje?) Dużo się działo… Rok mija… A już za progiem nowy rozdział się zaczyna… Jaki? Nie wiem… Ludzie życzą sobie zdrowia…szczęścia…pomyślności.. spełnienia marzeń…miłości… A ja chciałabym, żeby było no