Włóczykijka na trasie - listopad 2021 (z pamiętnika nie-młodej unieruchomionej)



 

Włóczykijka na trasie - listopad 2021... 

 

Trasa:🥾🥾

Start - lekarz I kontaktu

Meta - ? hmmm....meta? nie mam pojęcia gdzie jest meta?

Punkty do przejścia

1. ortopeda

2. apteka

3. zastrzyki (aż się zrosty porobiły, nie powiem gdzie)💉

4. gorset na kręgosłup

5. kołnierz ortopedyczny na szyję

6. leki różnego rodzaju, składu oraz wielkości.(o skutkach ubocznych lepiej nie wspominać)💊💊

7. planowane przejście na skróty - kierunek -  rehabilitacja

Wycieczka,  jakby to powiedzieć nagła i niespodziewana, mało atrakcyjna i bez ciekawych widoków, o dużym stopniu trudności....

Nie jestem w stanie precyzyjne określić całej trasy bo wciąż nie wiadomo, gdzie jest jej kres. 

Mam nadzieję, że meta jest bliżej niż dalej...

 

Wystarczy tych porównań wycieczkowych...

 

Nieco poważnej...

Zaczęło się w październiku od kręgosłupa, skończy się kiedyś tam...

Diagnoza - skręcenie i naderwanie odcinka szyjnego kręgosłupa.

Zabrzmiało groźnie...

Ból, w skali od 1do 10, yyyyy, chyba  20 albo i więcej,  zawroty głowy, niedowład lewej reki, unieruchomienie szyi, głowy, ból karku, część lędźwiowa kręgosłupa strajkuje, nogi zapomniały jak się chodzi. 

Atrakcja!...nie ma co!

Poszukiwany "na cito" specjalista od takich awarii, żeby mnie przywrócił do ustawień fabrycznych...

 

Ale...

Cała ta sprawa, u-ziemienie, takie u-domowienie pokazało mi,że...

Po pierwsze -  nie  umiem odpoczywać! 🤔

Większość dotychczasowego życia przeszłam na pełnych obrotach, wyrabiałam pewnie z 500% normy, opiekując się innymi,  nie mając zbytnio czasu dla siebie. Bo zawsze było coś, Ktoś, sytuacja, potrzeby, nagłe przypadki, itp..

Nie mam pojęcia jak opiekować się samą sobą? 

Co to znaczy "zatroszczyć się o samą siebie"? Nie wiem!😞

Co ja mam robić z wolnym czasem? Co mogę robić bez użycia lewej ręki, w sytuacji totalnej niemocy?

I jak funkcjonować z gorsetem i kołnierzem ortopedycznym? Hmmmm?

Początki były mega trudne. Zakupy tylko niezbędne, podstawowe i lekkie, problemy z uchwyceniem kubka z napojem (dobrze, ze prawa ręka sprawna), kłopoty z utrzymaniem książki (no, coś trzeba robić w pozycji pół-leżącej), robienie na drutach odsunięte na daaaalszy plan (do tego potrzebne są obie ręce), pisanie na klawiaturze niemożliwe. Dramat! 

Bezczynność nie jest dla mnie! Nie lubię marnować czasu!

Na szczęście z każdym kolejnym dniem powoli wracam do normalności. Bardzo powooooli...

Zaczęłam pisać kronikę rodzinną i szydełkować (w ramach rehabilitacji) limitując sobie czas, żeby nie nadwyrężać barku.

Na chwilę obecną mam może z 60-70% dawnej sprawności...Jeszcze trochę przede mną, niestety.😕

 

Po drugie -  ta sytuacja pokazała mi na kogo mogę liczyć, Kto stoi obok, Kto ogarnie obiad (obiady), kiedy ja nie jestem w stanie obrać zwykłego ziemniaka. Albo przywiezie od lekarza. Nie wspominając o hurtowej ilości telefonów, sms-ów i wiadomości na messegerze. Dzięki za wszelkie wsparcie!❤️❤️

Po trzecie - Uczę się zaufania Bogu, On zna koniec tego etapu, choć ja go jeszcze nie widzę i nie mam najmniejszego pojęcia, co będzie dalej?

Nie pozostaje mi nic innego tylko zaufać i poczekać na rozwój sytuacji. I, co najważniejsze wrócić do całkowitej sprawności.

Nie ma sytuacji bez wyjścia i nic nie dzieje się bez przyczyny. 

Nawet, jeśli nie akceptuję tego stanu rzeczy, nie mam wyjścia, muszę zacisnąć zęby i przetrwać..Po prostu!


Włóczykijka na trasie- listopad-prawdziwych wycieczek O

 Ech...kiedy pójdę przed siebie pozwiedzać świat?🥾

 





 


 

 



 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kraków 9.11.2024 - wycieczka z Młodzieżą

Egzotarium Sosnowiec - 13.01.2024

Wystawa "Jej swiat"